Działacze na rzecz praw człowieka, uczniowie i pedagodzy w Polsce z niepokojem oczekują w tym tygodniu na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, dotyczącą podpisania niebezpiecznej ustawy, która zwiększy kontrolę rządu nad tym, czego uczniowie mogą się uczyć, a czego nie, zagrażając tym samym i tak już ograniczonemu dostępowi do kompleksowej edukacji seksualnej (ang. Comprehensive Sex Education – CSE).
Ustawa, nazwana „Lex Czarnek” od nazwiska ministra edukacji Przemysława Czarnka, da kuratorom prawo decydowania o tym, jakie zajęcia pozalekcyjne i edukacyjne mogą odbywać się w szkołach, oraz stworzy rozbudowaną biurokrację związaną z zatwierdzaniem lub odrzucaniem tego typu zajęć. Kuratorzy mieliby również brać udział w podejmowaniu decyzji o odwołaniu dyrektorów szkół, co rodzi obawy, że zwolnienia te byłyby upolitycznione.
Zwolennicy ustawy, w tym członkowie konserwatywnej partii rządzącej Prawo iSprawiedliwość (PiS) oraz ugrupowań z nią sprzymierzonych, twierdzą, że chroni ona dzieci i prawa rodzicielskie. Jednak przedstawiciele władz w Polsce coraz częściej używają takich argumentów jako zasłony dymnej dla ataków na prawa reprodukcyjne, prawa kobiet i dziewcząt oraz lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych (LGBT). Dotyczy to także ograniczania kompleksowej edukacji seksualnej, co wydaje się być prawdziwym celem ustawy.
Grupy zajmujące się edukacją w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz praw z nim związanych, równości płci oraz pozytywnych relacji – co stanowi podstawowe treści CSE – biją na alarm. Są one często jedynymi organizatorami edukacji seksualnej w Polsce, gdzie programy szkolne faworyzują nieprawdziwe informacje dotyczące zdrowia reprodukcyjnego i seksualności oraz utrwalają niebezpieczne mity i dyskryminujące stereotypy, zamiast zapewniać opartą na dowodach naukowych edukację seksualną zgodną z normami międzynarodowymi i regionalnymi.
Kierownictwo PiS wielokrotnie zarzucało szkołom prowadzącym zajęcia CSE, że zagrażają tzw. tradycyjnym rodzinom i „moralnie deprawują” dzieci. Wcześniejszy projekt ustawy zgłoszony przez prawicowych sojuszników PiS, który obecnie znajduje się w komisjach rządowych, zasadniczo kryminalizuje każdego, kto prowadzi edukację seksualną lub udziela informacji o tej tematyce, za co miałoby grozić do trzech lat pozbawienia wolności. Za rządów PiS nauczyciele i dyrektorzy szkół, którzy popierają edukację seksualną lub prawa reprodukcyjne, byli szykanowani, poddawani procedurom administracyjnym, a ich miejsca pracy były zagrożone.
Szerzenie strachu i fałszywa retoryka mają realne konsekwencje. Rzetelna i powszechnie dostępna edukacja seksualna pomaga zmniejszyć liczbę ciąż u nastolatek, umieralność matek i liczbę zakażeń wirusem HIV oraz promuje zdrowe związki. Podważanie godności młodzieży LGBT i innych uczniów na zajęciach z edukacji seksualnej może wyrządzić długotrwałe szkody.
Jeśli polski rząd naprawdę chce chronić dzieci i rodziny, prezydent Andrzej Duda powinien zawetować „Lex Czarnek”, a władze powinny stać na straży prawa dzieci do kompleksowej edukacji seksualnej.