Po październikowych wyborach parlamentarnych, w grudniu do władzy doszedł nowy koalicyjny rząd, co otworzyło perspektywę poprawy sytuacji w zakresie praworządności, praw kobiet oraz praw osób LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych).
W ciągu roku, ustępujący rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS) kontynuował podważanie praworządności poprzez ataki na niezależność sądownictwa i niezależne media oraz na krytyczne opinie ze strony społeczeństwa obywatelskiego i osób aktywistycznych. Dyskryminacja osób LGBT i ataki na prawa kobiet, szczególnie w zakresie praw reprodukcyjnych, były w dalszym ciągu kontynuowane, a grupy te pozostały obiektem nienawistnej retoryki ze strony władz.
Choć polski rząd i społeczeństwo generalnie utrzymywali gościnne podejście do blisko miliona ukraińskich uchodźców, to na granicy z Białorusią polskie władze nadal stosowały bezprawne praktyki wobec migrantów i osób starających się o azyl. Polskie władze nękały również wolontariuszy pomagających migrantom spoza Ukrainy oraz osobom ubiegającym się o azyl, w tym oskarżając wolontariuszy humanitarnych o przemyt ludzi.
Niezależność sądownictwa i praworządność
Ustępujący rząd w dalszym ciągu osłabiał niezależność wymiaru sprawiedliwości i atakował niezależnych sędziów. Fundusze na rzecz odbudowy po pandemii Covid-19 pozostały zablokowane przez Unię Europejską, ponieważ Polska nie spełniła podstawowych kryteriów związanych z reformą sądownictwa.
W grudniu na wniosek prezydenta Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodną z konstytucją ustawę, która przenosiłaby uprawnienia do orzekania w sprawach dyscyplinarnych sędziów z Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) oświadczyło, że ustawa nie rozwiązała istniejących obaw dotyczących systemu dyscyplinarnego w polskim sądownictwie, zauważając, że Naczelny Sąd Administracyjny składa się w dużej mierze z sędziów powołanych przez skompromitowaną politycznie Krajową Radę Sądownictwa.
W lutym Komisja Europejska skierowała sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w związku z naruszeniem prawa unijnego przez polski Trybunał Konstytucyjny, w szczególności za orzeczenia z lipca i października 2021 r., stwierdzające niezgodność postanowień traktatów UE z konstytucją RP.
W maju, i z późniejszymi poprawkami w lipcu, Polska przyjęła kontrowersyjną ustawę powołującą komisję do badania „wpływów rosyjskich” w Polsce w latach 2007-2022. Ustawa ta nadaje komisji prawo do zakazania członkom partii opozycyjnych pełnienia funkcji publicznych bez kontroli sądowej. Ustawa, zwana przez krytyków „Lex Tusk”, budzi obawy związane z możliwym wykorzystaniem jej do zdyskredytowania Donalda Tuska, byłego i potencjalnego przyszłego premiera. Zaproponowana w maju ustawa spotkała się z krytyką ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie dotyczące uchybienia zobowiązaniom Polski jako państwa członkowskiego. Wprowadzone przez prezydenta Andrzeja Dudę poprawki nie rozwiały obaw dotyczących potencjalnych ataków na członków partii opozycyjnych oraz osób podejrzanych o „rosyjskie wpływy”.
W lutym Polska poinformowała Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), że nie zastosuje się do środka tymczasowego ETPC z grudnia 2022 r. nakazującego zawieszenie decyzji o przeniesieniu trzech polskich sędziów do innych wydziałów sądu.
Sędziowie w Polsce w dalszym ciągu byli oczerniani i poddawani postępowaniom dyscyplinarnym za obronę praworządności. W marcu zastępca rzecznika dyscyplinarnego wszczął postępowanie przeciwko sędziemu z Krakowa za stosowanie prawa Unii Europejskiej. Czterech innych sędziów zostało również objętych postępowaniem dyscyplinarnym za krytykę sposobu powoływania sędziów przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa oraz za stosowanie prawa unijnego. Sędziom postawiono zarzuty na podstawie tzw. „ustawy kagańcowej”, którą Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał w czerwcu 2023 r. za niezgodną z prawem unijnym. W Sądzie Najwyższym w dalszym ciągu trwał konflikt między „starymi” sędziami a „neo-sędziami”. Trzej „starzy” sędziowie, powołani przez Krajową Radę Sądownictwa przed 2015 r. do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, zrezygnowali ze swoich stanowisk po tym, jak „neo-sędzia” został mianowany na kierownika tej izby przez obecnie upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa.
W lipcu Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że zawieszenie sędziego Igora Tulei w 2020 r. było naruszeniem prawa Unii Europejskiej. Trybunał zadecydował, że Tuleya powinien zostać przywrócony na stanowisko z pełnym wynagrodzeniem. Tuleya znany był z otwartej krytyki rządowych zmian w sądownictwie. Także w lipcu ETPC wydał orzeczenie, w którym stwierdził, że zawieszenie Tulei nie miało podstaw prawnych. ETPC podkreślił również, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, która dokonała zawieszenia, „nie jest sądem niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym uprzednio na mocy ustawy”. Ponadto, Trybunał odnotował, że przed ETPC toczy się 397 podobnych spraw dotyczących polskich sędziów.
We wrześniu PiS przedstawił w swoim programie wyborczym plan dalszej reformy sądownictwa. Plan ten zakładał transformację obecnych sądów oraz stworzenie nowych instytucji sądowniczych. Zgodnie z obawami krytyków, w nowo utworzonych sądach sędziowie mieliby być weryfikowani i mianowani przez osoby lojalne wobec partii.
Sprawozdanie Komisji Europejskiej z lipca na temat praworządności w Polsce odnotowało poważne obawy co do niezależności polskiego sądownictwa, w tym dochodzeń dyscyplinarnych i postępowań przeciwko sędziom oraz niewykonania wyroków i decyzji tymczasowych wydanych przez ETPC.
Wolność mediów
Niezależne media i dziennikarze w Polsce napotykali trudności w swobodnym i niezakłócanym działaniu. Mimo że w Światowym Indeksie Wolności Prasy publikowanym przez organizację Reporterzy bez Granic Polska awansowała z 66. miejsca w 2022 r. na 57. miejsce w 2023 r., organizacja ta wyraziła obawy, że media publiczne stają się „rzecznikiem” rządu, a politycy z partii rządzącej werbalnie atakują krytycznych dziennikarzy i składają strategiczne pozwy cywilne (ang. Strategic Lawsuits Against Public Participation, SLAPP) w celu uciszenia krytycznych głosów w mediach.
Lipcowy raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wykazał szkodliwy wpływ przejęcia wydawcy Polska Press przez państwową spółkę naftową PKN Orlen w 2020 r. na wolność mediów. Byli i obecni dziennikarze Polska Press cytowani w raporcie wyrażali zaniepokojenie politycznymi ingerencjami w proces redakcyjny, utrudnieniami w relacjonowaniu pewnych tematów, w tym kwestii związanych z tematyką LGBT i migracji, oraz wyraźną zmianą w kierunku pozytywnej oceny partii rządzącej.
W lipcu niezależny fotoreporter Maciej Piasecki został siłą usunięty przez policję podczas relacjonowania protestu ekologicznego w Warszawie. Piasecki został pchnięty na ziemię przez grupę policjantów liczącą siedmiu lub ośmiu funkcjonariuszy, następnie skuty kajdankami, przetransportowany na komisariat, zatrzymany i przesłuchiwany przez około sześć godzin. Po przesłuchaniu został zwolniony bez postawienia mu jakichkolwiek zarzutów.
W momencie pisania tego tekstu hiszpański niezależny dziennikarz Pablo González pozostawał w areszcie śledczym, oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji. W lutym 2022 r. González został aresztowany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Rzeszowie, niedaleko granicy z Ukrainą, skąd relacjonował kryzys uchodźczy spowodowany inwazją Rosji na Ukrainę. Organizacje wolności prasy wyraziły obawy, że żadne dowody ani zarzuty przeciwko Gonzalesowi nie zostały upublicznione.
Orientacja seksualna i tożsamość płciowa
W 2023 r. w dalszym ciągu kontynuowano kampanie oszczerstw przeciwko osobom LGBT. W sierpniu, przy trzeciej próbie zakazu inkluzywnej edukacji seksualnej, Sejm uchwalił ustawę, która ograniczyłaby dostęp do szkół dla organizacji pozarządowych prowadzących edukację seksualną. Ustawa, po dwóch wcześniejszych próbach, za którymi opowiadał się minister edukacji Przemysław Czarnek (PiS), otrzymała nazwę „Lex Czarnek 3.0”. Prezydent Andrzej Duda zawetował dwie poprzednie wersje ustawy z powodu niemożności uzyskania „społecznej akceptacji” przez rząd. W momencie pisania tego tekstu, projekt ustawy, po decyzji senatu o jego odrzuceniu, był rozpatrywany przez sejm.
W ciągu tego roku minister Czarnek wygłosił kilka oświadczeń, w których atakował osoby LGBT i edukację seksualną, w tym próbował obwinić „ideologię LGBT” za wzrost liczby samobójstw wśród młodzieży i twierdził, że nowe prawo zapobiegnie „moralnej korupcji” i „seksualizacji dzieci” w szkołach i przedszkolach.
W maju polski rzecznik praw dziecka, odnosząc się do badania pozarządowego, w którym wymieniono ok. 2 500 szkół w Polsce przyjaznych dla LGBT - listę mającą na celu pomoc młodym ludziom w wyborze otwartych, tolerancyjnych i bezpiecznych szkół - zarządził inspekcję części z tych szkół, uzasadniając swoją decyzję stwierdzeniem, że „należy chronić dzieci przed przestępcami”.
W maju Sąd Rejonowy w Warszawie uznał trzy osoby aktywistyczne na rzecz LGBT za winnych zniszczenia furgonetki, z której w czerwcu 2020 r. wyświetlano i wygłaszano treści anty-LGBT. skazując ich na 6 do 12 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnych prac społecznych. W chwili pisania tego tekstu, wyrok ten był jeszcze przedmiotem postępowania odwoławczego. Następnie, w lipcu, sąd apelacyjny uchylił wydany w kwietniu wyrok skazujący przeciwko kierowcy furgonetki z hasłami anty-LGBT. Sąd apelacyjny oczyścił kierowcę z zarzutów zniesławienia, stwierdzając, że prezentowane przez niego hasła anty-LGBT były „prawdziwe”. Incydent z furgonetką miał miejsce w 2019 r.
W kwietniu, sąd pierwszej instancji skazał dwie kobiety za „obrazę uczuć religijnych”, kiedy te niosły obraz Maryi i Dzieciątka z tęczową aureolą podczas Parady Równości (marszu na rzecz praw osób LGBT) w 2021 r. Jedna z kobiet została skazana na pięć miesięcy prac społecznych, a druga na grzywnę w wysokości 2 000 zł. W chwili pisania tego tekstu, decyzja ta była przedmiotem postępowania odwoławczego.
W styczniu Komisja Europejska po cichu i bez wyjaśnień zrezygnowała z działań prawnych przeciwko Polsce w związku z przyjęciem przez władze lokalne uchwał anty-LGBT ustanawiających tzw. strefy wolne od ideologii LGBT. W momencie pisania tego tekstu, w mocy pozostawało piętnaście lokalnych uchwał anty-LGBT.
Dostęp do aborcji
Przez większą część roku sytuacja praw kobiet w Polsce pozostawała niepewna. Jedna z aktywistek walczących o prawo do aborcji została skazana na karę pozbawienia wolności. Prowadzono również dochodzenia karne w sprawach dotyczących aborcji, a władze wzięły na cel kobiety i dziewczęta poszukujące pilnej opieki zdrowotnej oraz lekarzy, którzy ją zapewniają.
W marcu warszawski sąd skazał Justynę Wydrzyńską, współzałożycielkę i aktywistkę grupy Aborcyjny Dream Team, na osiem miesięcy prac społecznych za pomoc kobiecie w zakupie tabletek do aborcji farmakologicznej. Wydrzyńska odwołała się od wyroku, a jej sprawa w chwili pisania tego tekstu nadal była w toku.
Wątpliwe wykorzystanie przez ustępujący rząd uprawnień do prowadzenia dochodzeń w sprawach rzekomej działalności aborcyjnej doprowadziło do szeroko zakrojonych i spekulacyjnych śledztw oraz przeszukiwań, obejmujących kobiety i dziewczęta poszukujące pilnej opieki medycznej. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r., który praktycznie uniemożliwił dostęp do legalnej aborcji, odnotowano przypadki śmierci sześciu kobiet, które zmarły po odmowie udzielenia im pomocy aborcyjnej w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia z powodu komplikacji ciążowych. Wśród nich była 33-letnia kobieta, która zmarła w maju 2023 r. Ponadto, osobom uciekającym przed wojną w Ukrainie odmawiano dostępu do bezpiecznej i legalnej aborcji.
W czerwcu Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że osiem spraw kwestionujących niezwykle restrykcyjne polskie prawo aborcyjne jest niedopuszczalnych z punktu widzenia prawa. Obecnie toczy się około 1 000 spraw dotyczących prawa do aborcji, które wpłynęły do ETPC od 2021 r.
Migracje i azyl
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. do końca września 2023 r. Polska zapewniła tymczasową ochronę ponad 950 tysiącom ukraińskich uchodźców.
Jednocześnie, przyjmując uchodźców z Ukrainy, polskie władze były zaangażowane w bezprawne i czasem brutalne działania polegające na przymusowym odsyłaniu migrantów i osób ubiegających się o azyl, w tym kobiet i dzieci, którzy przybyli z Białorusi, z powrotem na terytorium tego kraju.
Wolontariusze pomagający osobom starającym się o azyl i migrantom w strefie przygranicznej w dalszym ciągu spotykali się z zarzutami karnymi, nękaniem i zastraszaniem ze strony funkcjonariuszy straży granicznej. W lutym kobieta z Etiopii zmarła w z lesie w obszarze przygranicznym, po tym jak jej mąż i towarzysze podróży zostali wypchnięci z powrotem na Białoruś. Kobieta z Somalii zmarła we wrześniu w Mińsku na Białorusi, po 40 dniach spędzonych na granicy polsko-białoruskiej, gdzie była wielokrotnie wypychana przez funkcjonariuszy straży granicznej obu państw. Również we wrześniu polskie władze zatrzymały wolontariuszkę, oskarżając ją o kierowanie grupą przestępczą ze względu na jej działania wspierające migrantów i osoby ubiegające się o azyl na granicy polsko-białoruskiej. Wolontariuszka została później zwolniona za kaucją. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wypowiadał się publicznie na temat rzekomej winy wolontariuszki.
Rząd w dalszym ciągu zaprzeczał zarzutom o nadużycia na granicy i oczerniał przeciwników swojej polityki w tym zakresie. Film Agnieszki Holland „Zielona granica”, który ukazuje przypadki brutalnego traktowania migrantów i osób starających się o azyl na granicy polsko-białoruskiej, miał premierę we wrześniu. Film spotkał się z ostrą reakcją ministra Zbigniewa Ziobry, który skrytykował film, porównując go do „antypolskiej propagandy nazistowskiej”. Ponadto, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedziało emisję specjalnego klipu przed pokazami filmu, mającego informować widzów o rzekomych „fałszerstwach i przekłamaniach” przedstawionych w filmie.